Jak dziwnie
Kiedy świat obok tak się jakoś urządził
Że w czworoboku z ogrodem
Stół co jakiś czas się zapełnia ze wszystkich swoich czterech stron
Jak dziwnie
Że u mnie wciąż przestrzeń bez stołu
Ulica codziennie inna
A słońce wschodzi kiedy uzna za stosowne
Jak dziwnie
Że widzę dzielnie podążających wytyczonymi ścieżkami z betonu
A sama na gołym krawężniku siedzę
I szklanym wzrokiem patrzę
Jak przechodzisz na drugą stronę
Jak dziwnie.
Jak dziwnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz