Moje zdjęcie
To, co uchwycone między poranną kawą, a senną przymkniętą powieką.

środa, 27 maja 2009

Dzień Mumy

Mumo Moja,

W ten piękny dzionek
Trzymaj nerwy na postronek
Zerwij kwiatków parę
Rozdaj dzióbków coniemiarę
Psa podrap za uchem
Porozczulaj się nad męża brzuchem
Córcię przytul, co wierszyk kleci
Synka, co sam już ma dzieci :)

Bo to taki jest myk
Żeby dopadł Cię bzik
Na łopatki powalił na zieloną murawę
Nasłał ciacho, co niesie Ci kawę
Kazał ryjek wystawić ku słońcu
I odsłonić zęby na końcu

Takich beztroskich figli Ci życzę
Jak zaróżowiony policzek
Usta jak maliny, korale i wiśnie
Słońca promyk, co w oku zabłyśnie
Aż się dusza zachłyśnie
I radością tryśnie
I jak małpa na ogonie zawiśnie :)


Tego życzę Ci ja - Córka Twa Mu-Cha

czwartek, 21 maja 2009

A mi Hermano

Alfonsina Y El Mar

Por la blanda arena
Que lame el mar
Su pequeña huella
No vuelve más
Un sendero solo
De pena y silencio llegó
Hasta el agua profunda
Un sendero solo
De penas mudas llegó
Hasta la espuma.

Sabe Dios qué angustia
Te acompañó
Qué dolores viejos
Calló tu voz
Para recostarte
Arrullada en el canto
De las caracolas marinas
La canción que canta
En el fondo oscuro del mar
La caracola.

Te vas Alfonsina
Con tu soledad
¿Qué poemas nuevos
Fuíste a buscar?
Una voz antigüa
De viento y de sal
Te requiebra el alma
Y la está llevando
Y te vas hacia allá
Como en sueños
Dormida, Alfonsina
Vestida de mar.

Cinco sirenitas
Te llevarán
Por caminos de algas
Y de coral
Y fosforescentes
Caballos marinos harán
Una ronda a tu lado
Y los habitantes
Del agua van a jugar
Pronto a tu lado.

Bájame la lámpara
Un poco más
Déjame que duerma
Nodriza, en paz
Y si llama él
No le digas que estoy, dile que,
Alfonsina no vuelve
Y si llama él
No le digas nunca que estoy
Di que me he ido.

Te vas Alfonsina
Con tu soledad
¿Qué poemas nuevos
Fuiste a buscar?
Una voz antigüa
De viento y de sal
Te requiebra el alma
Y la está llevando
Y te vas hacia allá
Como en sueños
Dormida, Alfonsina
Vestida de mar.

niedziela, 3 maja 2009

W poszukiwaniu

Jaki jest zapach mojego domu?
Jeszcze go nie czuję. Mój błędnik ma problem ze zlokalizowaniem właściwego miejsca. Za dużo się tych adresów nagromadziło w ciągu ostatniego roku.

Ulica L wciąż się śni i pozostaje archetypem dziecięcych wspomnień. Tam się wszystko zaczęło, nagromadziło i nabrało formy.
Ulica K pozostała daleko; sentymentów brak. Miały tam miejsce rzeczy ważne, ale z gatunku tych, o których nie chce się pamiętać.
Ulica F wciąż pracuje na to, aby pierwsze o niej myśli nie błądziły w labiryncie synaps i neuronów, tylko jednoznacznie narzucały ciepłe skojarzenie o domowym zaciszu, które skrywa to, co mam najcenniejszego.
W końcu przystań P.
To tu mam mieć spokój. Znajdować go w każdym zakamarku i kącie, obojętnie, czy otworzę szafę, czy klapę od sedesu. Na razie codziennie, kiedy przestępuję próg, przebiegam przez przedpokój, wbiegam do pokoju dziennego, otwieram drzwi na balkon i patrzę, jak cały Świat wpada do środka i krzyczy w swojej okazałej i dotlenionej postaci, że jest mój i tylko mój.
Obłaskawiam ściany dźwiękami muzyki, myślami, zapachem snu i papierosów. One też muszą się przyzwyczaić.
Wkrótce, za jakiś czas, kiedy wrócę jak co dzień - przywita mnie moja tu obecność.
Głośno wtedy zaśpiewam.