Moje zdjęcie
To, co uchwycone między poranną kawą, a senną przymkniętą powieką.

niedziela, 3 marca 2013

Fiu

Gnuśność, nuda, ofiendalanie się jakniewiemco. Za oknem świeci słońce, a mnie jest to tak zaskakująco bardzo obojętne. Nie dziwi mnie nawet fakt, że mnie to nie dziwi. Mój brzuch od na nim leżenia robi się płaski. Polecam zamiast brzuszków i drakońskich diet. Kurs foto-szopa, rusza od wtorku. Jeśli Bozia da - ja ruszę się na niego. Nie sądzę jednak, żeby Bozia miała w tym interes, ale i tak spróbuję. Będę się mogła artystycznie powyżywać, a blog, ta kopalnia smętów, pojękiwań i smrodów emocjonalnych, przekształci się w galerię pięknie obrobionych zdjęć, na których wyszłam zbyt tłusto. Taki plan.  

Z nowości:

Okazało się że wynajmowałam mieszkanie złodziejom miednic i pogromcom desek klozetowych. Sprawcy zostali z mieszkania wykopani przez Rodzicielkę (Mumo, dziękuję), dodatkowo zostały zaangażowane organa (czemu nie organy?) ścigania pomimo faktu, że nikogo nie trzeba ścigać, ale tak zdecydowałyśmy, żeby zrobiło się groźniej. Nad sprawcami odbył się subiektywny i stronniczy sąd, a wyrok, który zapadł, był jednym z najbardziej niesprawiedliwych w historii; skazani do końca życia mają nosić skradzione miednice na głowach, a pomysłodawcy tych zwyrodniałych czynów dodatkowo został zrobiony naszyjnik z rzeczonej deski klozetowej. Wyrok nie jest prawomocny, ale nikogo to nie obchodzi. Prawo apelacji nie przysługuje.

Z innej beczki (czemu beczki? ktoś wie purkła się tak mówi...?) potwierdziło się moje podejrzenie, że nikt mnie nie rozumie. Czarę goryczy przelał wirtualny konsultant ZUS, który był ostatnią deską ratunku. Nadzieja zemarła była po raz drugi, wyjaśnienie poniżej. Swoją drogą ja też mam czasem problem ze zrozumieniem ludzi. Nawet częściej niż czasem.



Jakieś pomysły jak inaczej napisać "pierdu pierdu"? Zna kto jakiego synonima?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz