Moje zdjęcie
To, co uchwycone między poranną kawą, a senną przymkniętą powieką.

piątek, 1 marca 2013

Łańcuch

Plac włoski pozostawił po sobie ślad. Ani bolesny, ani czuły; taki tylko, o którym się WIE.

Dziś we śnie mówiłam do F. że Tabucchi chyba mocno zainspirował się Marquezem i jego sagą ze „Stu lat samotności”. F. po raz pierwszy w życiu się ze mną zgodził; Esperia to Urszula, a Melchior to Jose Arcadio. „No i pewnie zwróciłaś uwagę, że obie powieści otwiera scena egzekucji” - dodał po portugalsku.
Na ścianie w łazience wisi spore drzewo genealogiczne rodu Buendia i co rano rzuca się w zaspane oczy.

Pewnie dlatego czasem idąc ulicą, mam wrażenie, że dopiero co się ocknęłam.
Pewnie dlatego przekładam złoto niebieski chłód na poetyckie piekiełko w mojej głowie.
Pewnie dlatego zamiast serca mam lej po wybuchu atomowym.
Pewnie dlatego słowa coraz częściej obracają się w ciszę.

Kiedyś niedźwiedź obudzi się i na nowo zacznie podróżować.

Niedźwiedź otworzy oczy, kiedy wróci Sens.
Sens wróci, kiedy odzyska Nadzieję.

Nadzieja wróci, kiedy zmartwychwstanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz