Pewnego dnia lub wieczoru, w jednym z wielu hoteli chciałam włożyć pantofle.
Wracając z kolejnej sesji ustaleń i absurdów marzyłam o kąpieli w hotelowej pianie, omotać się hotelowym szlafrokiem i włączyć hotelowy telewizor.
Wybiła północ.
Wyszłam z hotelowej wanny, otworzyłam hotelową lodówkę i wyjęłam 1664 – w cenie hotelowej.
Hotelowe refleksje.
Hotelowe okno, przez które krzyczał widok na atrybut paryski, brukselski, londyński, barceloński.
Samotność w hotelu.
Śniłam kiedyś o tym, jako mała dziewczynka, której wyobraźnia popełnia pierwsze zarysy marzeń o przyszłości. Dorosła pani o blond włosach, z walizką.
Skąd mi się to wzięło do diabła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz