Moje zdjęcie
To, co uchwycone między poranną kawą, a senną przymkniętą powieką.

niedziela, 3 maja 2009

W poszukiwaniu

Jaki jest zapach mojego domu?
Jeszcze go nie czuję. Mój błędnik ma problem ze zlokalizowaniem właściwego miejsca. Za dużo się tych adresów nagromadziło w ciągu ostatniego roku.

Ulica L wciąż się śni i pozostaje archetypem dziecięcych wspomnień. Tam się wszystko zaczęło, nagromadziło i nabrało formy.
Ulica K pozostała daleko; sentymentów brak. Miały tam miejsce rzeczy ważne, ale z gatunku tych, o których nie chce się pamiętać.
Ulica F wciąż pracuje na to, aby pierwsze o niej myśli nie błądziły w labiryncie synaps i neuronów, tylko jednoznacznie narzucały ciepłe skojarzenie o domowym zaciszu, które skrywa to, co mam najcenniejszego.
W końcu przystań P.
To tu mam mieć spokój. Znajdować go w każdym zakamarku i kącie, obojętnie, czy otworzę szafę, czy klapę od sedesu. Na razie codziennie, kiedy przestępuję próg, przebiegam przez przedpokój, wbiegam do pokoju dziennego, otwieram drzwi na balkon i patrzę, jak cały Świat wpada do środka i krzyczy w swojej okazałej i dotlenionej postaci, że jest mój i tylko mój.
Obłaskawiam ściany dźwiękami muzyki, myślami, zapachem snu i papierosów. One też muszą się przyzwyczaić.
Wkrótce, za jakiś czas, kiedy wrócę jak co dzień - przywita mnie moja tu obecność.
Głośno wtedy zaśpiewam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz