Tysiąc Snów Księżyca
wtorek, 9 maja 2017
środa, 27 sierpnia 2014
Panorama
Szczegóły zawsze mi umykały.
Już jako dziecko miałam świadomość, że królową drobiazgów nie jestem. Często, za często, umykały mi fakty, które mój mózg z jakichś przyczyn kwalifikował jako zbędne, a które okazywały się znaczące.
Pamiętam bardzo dobrze, że wielokrotnie się zdarzało, że czegoś nie zrobiłam, nie odrobiłam, nie zdałam, bo nie wiedziałam, mimo że byłam tam, mimo że powinnam była usłyszeć, zakonotować.
Wtedy to były błahe błędy, drobnostki, nieodrobione zadanie, nie zapisane zdanie, nie przekazana wiadomość, od czasu do czasu "co się z tobą dzieje" usłyszane.
W miarę dorastania - filtr był coraz mniej szczelny, a reakcje na bodźce ograniczone, wypracowanymi odruchami poprzez doświadczenia miłe i niemiłe. Wieczne moje zamyślenie kwitło - niekoniecznie mile widziane, niekoniecznie rozumiane.
Zostało.
Widzę tylko panoramę, z lotu ptaka, bądź z lądu, najczęściej w scenografii plaży - bezkres mnie pochłania, a ogół pobudza zmysły.
Wiele przez to tracę. Wiele traciłam i wiele tracić będę. Szczegóły są piękne, bądź paskudne dobitnie, ale to one decydują o całości. To już wiem, ale ciągle tego nie umiem.
Nie widzę, co w środku, nie pojmuję logicznej konsekwencji ani sekwencji, nie mam na to miejsca, albo cierpliwości.
Wielkie przede mną wyzwanie, kolejne i, możliwe, że nigdy niedokończone.
Może ono być konsekwencją błędu zaniedbania, albo sposobem, aby ten błąd naprawić.
I kochać dalej.
Z lotu ptaka.
Za wszystko.
piątek, 18 lipca 2014
Chmury nad Warszawą
W ciągłości niezaprzestanej zmienia się to moje życie, bądź jego dekoracje, sama już nie wiem.
Bałagan w mojej głowie, mimo że ona chciałaby porządnie, poukładanie w miarę, kolorowo i pachnąco.
Bałagan w mojej głowie, mimo że ona chciałaby porządnie, poukładanie w miarę, kolorowo i pachnąco.
Przymierzam się, rozpraszacze krzyczą, a ja znowu że później, że teraz nie dam rady.
Nowe miasto, niejednostajne, w którym zahaczyłam o bezpieczną niszę i czuję komfort, jakiego już dawno nie było mi dane zaznać.
Nowe stare dusze jednak kochają i odstraszają demony, które zawsze jakoś pakowały się do walizki. Mimo że przysiadłam, wciąż czuję, że biegnę.
Nowe doświadczenie asystowania cierpieniu, które ugasić może tylko ozdrowienie, ale wiem już, że umiem nie rozkładać rąk, nie boję się, nie ucieknę, chcę zostać na dłużej, pomagać, choćby to tylko dobrą myślą.
Nowe miasto, chaotyczne, wcale nie jest brzydkie, bo upiększa go jego historia, którą czuć na każdym kroku, o której tutejsi-nietutejsi pamiętają i chcą pamiętać.
Odkrywam je po swojemu, poprzez przyczyny i skutki tamtej zawieruchy, która nie daje mi przestać o sobie myśleć, wzbudza szacunek uronioną łzą, kiedy pomyślę, że tuż obok mnie zaledwie i dokładnie siedemdziesiąt lat temu działy się rzeczy straszne, której ludzka myśl - wydaje się - nie jest w stanie ogarnąć.
Teraz. A wtedy..?
Dwie przecznice od mojego domu masowo wysyłano na tamten świat istnienia tylko dlatego, że istniały. W sposób, o którym ledwo co udało mi się przeczytać, pojąć tego nawet się nie staram. Sukcesywnie, przez pięć dni, w odwecie, nie bacząc na wiek i płeć. Fabryka śmierci już nie była fabryką, tylko codziennością.
Długo by o tym pisać, zresztą wszystko już o tym zostało napisane, tylko ja wszystkiego nie przeczytałam.
Nowe miasto nie jest już tym od platfusów w krawatach, depresyjnych przestrzeni, brzydoty i zaniedbania.
Nowe miasto jest miastem skrzywdzonych, nieutulonych, nie-zadośćuczynionych.
Nowe miasto ma niebo tak nisko, jakby chciało opatrzyć te rany, które ja dopiero teraz widzę.
Nigdzie na świecie nie ma takich chmur, jak w Warszawie.
Fakty nieznane, fakty codzienne, co umknęły. Z perspektywy Kobiet, które walczyły "na zapleczu", po to, aby ktoś się bił na froncie.
Niech czyta ten, kto czytać umie.
niedziela, 11 maja 2014
czwartek, 30 stycznia 2014
środa, 1 stycznia 2014
niedziela, 10 listopada 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)