wtorek, 16 lutego 2010
poniedziałek, 15 lutego 2010
środa, 10 lutego 2010
poniedziałek, 1 lutego 2010
Fotografia
Myśli zaklęte
Bo rzeźbionym kadrem ograniczone
Unieruchomione i skostniałe w ziarnie czarnobieli
Szepczące do złoconej ramki o tym co było
Choć wciąż trwa dla nich samych
Dla obecnych jest dymem który
Gdzieś tam
Kiedyś
Coś
Daleko i Nigdy
Zasepiony wzrok ma bohater którym błądzi w tle autora
Zagaja sąsiada przy ramieniu
Głaszcze wiernego psa przy nodze
Niedbale wspiera ręką o kolano
I zerka
W stronę Dumnej Pani o kręconych włosach
Zaszłego dnia o którym nikt nie wie już nic
I domyślać się już nie wysila
Działo się wiele
O skondensowanej przyjaźni
O skrytej miłości
O schowanej niechęci
Tamtego popołudnia
Cukiernicy na haftowanej serwetce
Postawili lukrowane arcydzieło
Którego nikt by dziś już nie tknął
Pomiędzy jednym a drugim och i ach
Tamtego poranka
Dumna Pani naprędce wygładzała suknię namiętnie potarganą – po kryjomu
Czule objęta przez kadr
Tamtego południa
Syn wyznał że kocha nieszczęśliwie
A labrador jako jedyny zrozumiał
I położył głowę na udzie
Tamtego wieczora
Wyjaśnienia
Eksplikacje
Awantura
Tamtego dnia
Wszyscy uśmiechnęli się do zdjęcia
Dzisiaj
Zasępiony cień postaci coś o nich jeszcze szepcze
Coś o atrybucie bajdurzy
I zaszczyconym świadectwie tamtych czasów
Nieprzypadkowy odbiorca oświecony
Zerka znad kawy kieliszka książki
Bądź zahacza wzrokiem
Muska znawstwem
Przysypia
I pisze.
Pisze
Opisuje tworzy ocenia wycenia.
Zachwyca się ten z powołania
Ten świadomy co w ręku ma dyplom
Słuchaczy na zawołanie
Odbiorców pachnących
Darczyńców co w dary nie wierzą
Bije brawo
Pije wino
Zagarnia pojemność ramki pozłacanej
Nie pojmując jej istoty
Wcale.
Bo rzeźbionym kadrem ograniczone
Unieruchomione i skostniałe w ziarnie czarnobieli
Szepczące do złoconej ramki o tym co było
Choć wciąż trwa dla nich samych
Dla obecnych jest dymem który
Gdzieś tam
Kiedyś
Coś
Daleko i Nigdy
Zasepiony wzrok ma bohater którym błądzi w tle autora
Zagaja sąsiada przy ramieniu
Głaszcze wiernego psa przy nodze
Niedbale wspiera ręką o kolano
I zerka
W stronę Dumnej Pani o kręconych włosach
Zaszłego dnia o którym nikt nie wie już nic
I domyślać się już nie wysila
Działo się wiele
O skondensowanej przyjaźni
O skrytej miłości
O schowanej niechęci
Tamtego popołudnia
Cukiernicy na haftowanej serwetce
Postawili lukrowane arcydzieło
Którego nikt by dziś już nie tknął
Pomiędzy jednym a drugim och i ach
Tamtego poranka
Dumna Pani naprędce wygładzała suknię namiętnie potarganą – po kryjomu
Czule objęta przez kadr
Tamtego południa
Syn wyznał że kocha nieszczęśliwie
A labrador jako jedyny zrozumiał
I położył głowę na udzie
Tamtego wieczora
Wyjaśnienia
Eksplikacje
Awantura
Tamtego dnia
Wszyscy uśmiechnęli się do zdjęcia
Dzisiaj
Zasępiony cień postaci coś o nich jeszcze szepcze
Coś o atrybucie bajdurzy
I zaszczyconym świadectwie tamtych czasów
Nieprzypadkowy odbiorca oświecony
Zerka znad kawy kieliszka książki
Bądź zahacza wzrokiem
Muska znawstwem
Przysypia
I pisze.
Pisze
Opisuje tworzy ocenia wycenia.
Zachwyca się ten z powołania
Ten świadomy co w ręku ma dyplom
Słuchaczy na zawołanie
Odbiorców pachnących
Darczyńców co w dary nie wierzą
Bije brawo
Pije wino
Zagarnia pojemność ramki pozłacanej
Nie pojmując jej istoty
Wcale.
Subskrybuj:
Posty (Atom)